Swoją przygodę z finansami rozpoczynałem w 2005 roku jako daytrader na rynkach międzynarodowych takich jak NYSY czy NASAQ. Później zostałem branch megnagerem – zarządzałem i szkoliłem grupę daytraderów. Już wtedy zauważyłem, że rynek nie jest równy dla każdego i nie każdy ma równe szanse na nim zarobić. Na przełomie 2006/2007 postanowiłem, że chce zostać doradcą finansowym, (tak się mówiło w tych latach na osoby, które pomagały w wyborze i wszystkich formalnościach przy kredycie hipotecznym oraz pomagały ulokować pieniądze.) Wierzyłem w to, że praca doradcy to rzeczywiście doradzanie. O tyle ile w przypadku kredytów hipotecznych, doradcy rzeczywiście starali się znaleźć najlepszą ofertę, to przy inwestycjach zarząd firm naciskał na sprzedaż produktów, które nie były najlepsze dla klientów. Byłem na początku tej profesji w Polsce i na tamten czas mało było regulacji, które ograniczały ten rynek, wskutek czego dziś banki i instytucje finansowe muszą zapłacić za wiele nieprawidłowości, które dotychczas popełniły. Przez lata wierzyłem, że wszystko jest zgodne z prawem ale od około 4 lat zacząłem bliżej się przyglądać produktom finansowym i spojrzałem na nie z zupełnie innej perspektywy. Dziś wiem, że sektor finansowy popełnił wiele błędów.
Na początku było trudno, ale z czasem wyniki sprzedaży miałem coraz lepsze. Działając na rynku finansowym sam osobiście skorzystałem z produktu systematycznego oszczędzania, na których trudno było zarobić, bo cały zysk był konsumowany przez opłaty administracyjne. Po pewnym czasie zapłaciłem za zerwanie produktu opłatę likwidacyjną a dziś sądzę się z towarzystwem ubezpieczeniowym. Wtedy właśnie zauważyłem, że są produkty, na których zarabiają instytucje finansowe bez względu na to jaka jest aktualnie koniunktura. Zauważyłem, że wiedza przeciętnego „Kowalskiego” na temat finansów jest bliska zeru. Później zacząłem zauważać, że wiele konstrukcji produktów-zwłaszcza oszczędnościowych jest wątpliwa. Ale w tamtych czasach ochrona konsumenta dopiero raczkowała. Nikt nie patrzył na te produkty z tego punktu widzenia. Często instytucje tworzyły produkty, które tylko pozornie dobrze wyglądały, ale faktycznie to był chłam, na którym klienci docelowo tracili na inwestycjach
W roku 2018 zainteresowałem się kwestiami prawnymi i dzięki temu zgłębiłem wiedzę z dziedziny prawa. Rozmawiałem z wieloma ekspertami z dziedziny prawa oraz finansów. Dziś widzę w umowach kredytowych to, czego wcześniej nie rozumiałem i nie dostrzegałem. Od dawna zastanawiałem się jak to możliwe, że przy kredytach walutowych spread się rozszerza a dzieje się to po podpisaniu umowy, kiedy klient już na to nie miał żadnego wpływu. Zastanawiające też było, jak bank może pobierać prowizję od prowizji, którą pobrał. Na początku nikt nie widział nic w tym złego. No ale wierzyłem, że wszystko jest zgodne z prawem, skoro nikt tego nie kwestionuje.
Aby dzielić się moją wiedzą i spostrzeżeniami już wcześniej stworzyłem kanały YouTube o tematyce finansowej oraz podatkowo-prawnej.
Zauważyłem, że nie ma możliwości rzetelnej oceny sytuacji, jeśli posiadamy wiedzę tylko prawniczą albo tylko finansową. Każdy ten punkt widzenia będzie inny. A nasze przekonania przeważnie są zbieżne z tym, co robimy i czy dane stanowisko w sprawie nam się opłaci. Dlatego tworząc treści będę syntetyzował. Łącząc wiedze z różnych dziedzin możemy dojść do ciekawych wniosków.
Do oceny sytuacji niezbędna jest wiedza z dziedziny finansów, prawa, finansów behawioralnych, psychologii behawioralnej, ekonomii oraz wiedzy z zakresu czytania i interpretacji sprawozdań finansowych. Dopiero wiedza z tych dziedzin pozwala spojrzeć na problemy z poziomu ogólnego.
Będę się nimi dzielił właśnie na tym blogu.